Na wojnie i Salomon nie pomoże – wykręty przedsiębiorców na unikanie zapłaty

dodał Tomek
0 komentarze

„Z pustego i Salomon nie naleje”, „Dlaczego mam płacić, skoro nie mam nakazu zapłaty”, „Prowadzę spółkę z o.o., więc nic mi nie zrobicie” – takich argumentów używają przedsiębiorcy, gdy dzwonią do nich negocjatorzy z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, aby odzyskać pieniądze dla innych firm. Wyspecjalizowani mediatorzy są jednak w stanie odróżnić prawdziwe problemy od wykrętów.

Dane z badania „Przeterminowanie faktur w polskich przedsiębiorstwach”, przeprowadzonego przez TGM Research na zlecenie Kaczmarski Inkasso w I kwartale 2023 r., pokazują, że dla 68 proc. firm zatory płatnicze są barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej. Nieuregulowane płatności są na tyle poważną przeszkodą w biznesie, że 1/4 przedsiębiorstw jest zmuszona ograniczać inwestycje, a 19 proc. podnosić ceny swoich towarów i usług. 13 proc. ma problemy z wprowadzaniem produktów na rynek i tyle samo odczuwa pogorszenie swojego wizerunku, czego rezultatem są słabsze warunki finansowe dostaw, jakie proponują im kontrahenci. Co 10. jest zmuszone zmniejszać zatrudnienie i obniżać pensje pracownikom.

Przedsiębiorcy czekają na zapłatę średnio 22 dni od upływu terminu wskazanego na fakturze. Ale wszystko zależy od branży, w jakiej działają. Największą cierpliwością muszą wykazać się przedstawiciele budownictwa – przeciętne spóźnienie wynosi tam 27 dni, natomiast w handlu mniej niż średnia, bo 18 dni. Mowa tu o transakcjach, które ostatecznie zostają opłacone. Jednak gros faktur pozostaje w zawieszeniu, powodując zatory płatnicze pomiędzy przedsiębiorstwami. Wiele z nich, chcąc odzyskać należności, szuka profesjonalnego wsparcia w firmach windykacyjnych, powierzając im wyegzekwowanie zapłaty od niesolidnych kontrahentów.

Zablokowane pieniądze

Według danych Krajowego Rejestru Długów zaległości firm wynoszą ponad 9,6 mld zł. Liczba dłużników sięga 264,2 tys., a średnie zadłużenie 36,4 tys. zł. W takich okolicznościach odblokowanie pieniędzy uwięzionych w niezapłaconych fakturach to dla wielu firm „wóz albo przewóz”. Bez dopływu gotówki nie są w stanie funkcjonować i regulować swoich zobowiązań.

Niestety wielu przedsiębiorców celowo unika płacenia swoim kontrahentom za dostarczone towary i usługi. Liczą, że kontrahent nie będzie się upominał i sprawa „przyschnie”.

Kiedy dzwoni negocjator z firmy windykacyjnej, przedsiębiorcy są zaskoczeni, że nastąpił ciąg dalszy. Na poczekaniu tworzą wymówki, aby uniknąć płacenia. Taka postawa jest nieakceptowalna, ale mediatorzy doświadczeni w obsłudze firm potrafią szybko zdemaskować pozorantów. Zmyślone tłumaczenia to poważny problem, który wpływa negatywnie na zdrową konkurencję w biznesie oraz wiarygodność podmiotów na rynku. Są też oczywiście przypadki, kiedy ktoś ma poważne problemy biznesowe, na przykład w jego firmie był pożar czy zalanie, bądź osobiste, jak ciężka choroba. Ale w takich sytuacjach negocjatorzy podchodzą do dłużników z empatią i szukają rozwiązań, które pomogą im wyjść z finansowego impasu – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Jak jest wojna, wszyscy cierpią

Katalog wykrętów jest szeroki. Bieżąca sytuacja gospodarcza, polityczna, militarna – takich argumentów używają przedsiębiorcy w różnych konfiguracjach, nawet gdy działają w branży rozrywkowej czy rekreacyjnej, które w żaden sposób nie są zależne np. od wojny na Ukrainie. Z ust dłużników padają wtedy stwierdzenia „Trudny okres mamy w tym momencie”, „Była pandemia, teraz wojna, jeszcze się nie podniosłem”. Nierzadko firmy działają na zasadzie „ząb za ząb”. Mówią wprost „Nie wywiązuję się z terminów, bo kontrahent też tak postępuje i co mi zrobi?”. Dają sobie przyzwolenie na nieregulowanie zobowiązań, ponieważ „mi nie płacą, to ja też nie będę”. Bywa, że denerwują się, gdy słyszą, że wierzyciel przekazał sprawę do firmy windykacyjnej, twierdząc „Teraz to w ogóle mu nie zapłacę”. Na przeszkodzie w oddaniu pieniędzy staje też rzekomy brak dokumentów potwierdzających transakcję lub wręcz kwestionowanie współpracy z wierzycielem mimo dowodów w postaci korespondencji. Zdarza się też, że właściciel firmy podaje się za osobę niedecyzyjną, by tym samym uniknąć odpowiedzialności za brak przelewu.

Urlop zwalnia z płacenia

W przypadku jednoosobowych działalności gospodarczych, które zalegają z oddaniem pieniędzy, negocjatorzy spotykają się z osobnym typem wymówek. Ze względu na niewielką skalę sprzedaży, nietrudno w nich zapanować nad finansami. Mimo to właściciele JDG-ów stwarzają pozory, że nie orientują się we własnych sprawach – oni zajmują się biznesem, a obsługę rachunkową zlecają na zewnątrz. W rozmowie z negocjatorem Kaczmarski Inkasso jeden z przedsiębiorców poinformował, że nie zrobił przelewu, bo był na urlopie, mimo że mógł go wysłać choćby z telefonu. Inny, odbierając połączenie od mediatora stwierdził, że w ogóle nie wie, o co chodzi, bo płatnościami zajmuje się wyłącznie księgowa. Zdarzają się również otwarte stwierdzenia „Nie mam pieniędzy” albo „Dlaczego mam płacić, skoro nie ma nakazu zapłaty?”.

Hakerzy atakują, firmy bankrutują

Nowością jest powoływanie się dłużników na rzekome ataki hakerskie, które spowodowały wyczyszczenie kont bankowych. Jak twierdzą, z tego powodu nie są w stanie rozliczyć się z partnerami biznesowymi. Kolejny nietypowy trend to postępowania sądowe. Firmy twierdzą, że są w trakcie restrukturyzacji lub upadłości, licząc, że nie będą musiały regulować należności. Nie mają jednak dowodów potwierdzających, że przechodzą taki proces.

Kreatywni przedsiębiorcy sięgają także do repertuaru, który ma zmiękczyć negocjatorów. Mówią, że się rozwodzą i nie mogą w tej chwili myśleć o płatnościach. Twierdzą też, że umarł ktoś bliski i biznes to ostatnie, czym chcą się teraz zajmować. Kiedy mediator dzwoni następnym razem, dłużnik mówi, że zmarła kolejna bliska mu osoba. Profesjonalny negocjator jest jednak w stanie zdemaskować kłamstwo i zmobilizować przedsiębiorców do dialogu i spłaty należności.

Poślizg kontrolowany w budownictwie

Według badania Kaczmarski Inkasso „Przeterminowanie faktur w polskich przedsiębiorstwach” 37 proc. przedsiębiorców postrzega nieterminowe płatności jako istotny problem, z czego 16 proc. określa mianem „bardzo poważnego”. Płacenie z poślizgiem jest dotkliwe zwłaszcza dla branży budowlanej. Tutaj odsetek przedsiębiorstw wskazujących zatory płatnicze jako poważną barierę w działalności sięga aż 62 proc., czyli ok. dwa razy więcej niż w usługach, transporcie czy handlu (30-37 proc.). Najlepiej oceniają sytuację przedsiębiorstwa przemysłowe – niepłacenie przez klientów jest poważną przeszkodą dla co 4. firmy wytwórczej.

Ważne, aby przedsiębiorcy będący wierzycielami wiedzieli, że nie są zdani wyłącznie na siebie w egzekwowaniu zapłaty od kontrahentów. Wsparciem dla nich są firmy windykacyjne. W ostatnim czasie rynek zarządzania wierzytelnościami przechodzi znaczące zmiany, napędzane przez nowoczesne technologie i automatyzację. Podmioty odzyskujące należności korzystają z zaawansowanych algorytmów i sztucznej inteligencji do analizy danych, oceny ryzyka i identyfikacji dłużników. Pozwala to na bardziej efektywne zarządzanie portfelem wierzytelności oraz skrócenie czasu potrzebnego do odzyskania długu – podsumowuje Jakub Kostecki.

Podobne wpisy

Zamieść komentarz