Firmy z branży TSL objęte zakazem cesji wierzytelności mogą mieć trudność ze skutecznym odzyskaniem swoich pieniędzy, co może okazać się zgubne dla ich płynności finansowej. Jej gwarantem jest stały dopływ środków na konto, który bywa wyzwaniem realiach 60-dniowych terminów płatności. Dodatkowo wielu przewoźników prowadzi działalność na granicy opłacalności, często godząc się na niskie stawki, by w ogóle związać koniec z końcem. W tej sytuacji możliwość przeniesienia praw do wierzytelności na inny podmiot może być wybawieniem od spirali zadłużenia związanej z brakiem pieniędzy na koncie.
Czym jest cesja wierzytelności?
Cesja wierzytelności wiąże się z przekazaniem prawa do należnej nam wierzytelności na inny podmiot. Sprzedający i nabywca muszą zawrzeć stosowną umowę, która potwierdzi przekazanie. Jeśli dłużnik nie zakazał cesji wierzytelności, nie trzeba pytać go zgodę, a jedynie poinformować o zmianie wierzyciela.
W praktyce, cesja wierzytelności często jest sposobem na pozbycie się niechcianego długu lub przyspieszenie spłaty. Sprzedaż długu firmie windykacyjnej odbywa się na zasadzie umowy cesji, podobnie jak finansowanie faktur. W drugim wypadku cesja wierzytelności umożliwia wypłatę środków z faktury przed upływem terminu jej spłaty.
– Cesja wierzytelności może być sposobem na poprawę płynności finansowej, czy to przez sprzedaż długu i odzyskanie przynajmniej części jego wartości, czy też na drodze finansowania faktur. Cesja to również mniejsze ryzyko biznesowe na wypadek niewypłacalności dłużnika w przypadku faktoringu z opcja bez regresu. Pozwala ona przenieść pełną odpowiedzialność za wierzytelność na faktora, również w sytuacji, gdy faktura nie została opłacona – mówi Jakub Gwiazdowski, Head of Partnership and Relations w Transcash.eu.
Zakaz cesji w umowie – dlaczego jest stosowany?
Zakaz cesji lub jego brak nie wpływa na relacje między partnerami biznesowymi, o ile ich rozliczenia są terminowe, a współpraca układa się zgodnie. Problem pojawia się w chwili powstania długu i wtedy zakaz cesji staje się kluczowy. Zastosowanie go oznacza, że wierzyciel nie może pozbyć się problemu z długiem przekazując prawa do niego na inny podmiot. Taka sytuacja często wiąże się ze stratami, ponieważ sprzedaż długu zwykle następuje w chwili, gdy wierzyciel wyczerpie wszystkie sposoby na odzyskanie pieniędzy. Cesja takiej wierzytelności zazwyczaj wiąże się z odkupieniem jej po cenie znacznie niższej niż nominalna. Dla dłużnika zakaz cesji może okazać się sposobem na dalsze przeciąganie terminu spłaty i opóźnienie windykacji. Wiele firm godzi się na taki układ w obawie przed utratą klienta i przyszłych zleceń.
– Zakaz cesji zamyka drogę nie tylko do sprzedaży wierzytelności, ale przede wszystkim do finansowania faktur. Zgoda na nią jest konieczna, by móc skorzystać z faktoringu, ponieważ jego mechanizm bazuje na przeniesieniu prawa do wierzytelności z dotychczasowego wierzyciela na faktora, czyli dostawcę usługi, jeszcze przed terminem jej płatności. Zakaz cesji wierzytelności może również zamknąć firmie drogę do uzyskania kredytu. Udzielająca go instytucja może wymagać przekazania praw do wierzytelności w charakterze zabezpieczenia spłaty, do czego konieczna jest cesja. Zakaz cesji jest więc realnym utrudnieniem dla firmy, która chce utrzymać płynność finansową i uchronić się przed zbyt późną spłatą lub jej brakiem – Jakub Gwiazdowski.
Dłużnik nie może sprzeciwić się cesji wierzytelności, która jest zgodna z przepisami, jednak jest w stanie zapobiec jej zastosowaniu. Stanie się tak, jeśli w umowie na wykonanie usługi zawarty zostanie zakaz cesji i kontrahent zgodzi się na ten zapis.
Prawo po stronie wierzyciela czy dłużnika?
Zakaz cesji w umowach niedawno stał się przedmiotem zainteresowania prawodawców. W 2023 roku w życie weszła nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu opóźnieniom w transakcjach handlowych, która miała odmienić sytuację wierzycieli. Na jej zapisach skorzystać mogą jednak tylko wybrani. Nowelizacja umożliwia zniesienie zakazu cesji tylko, gdy dłużnikiem małej lub średniej firmy jest duży podmiot. Według nowych przepisów, zakaz można znieść jedynie gdy wierzyciel stanie się dłużnikiem i nie spłaci zobowiązania w terminie. Dotyczy to więc tylko przekazania prawa do wierzytelności przeterminowanej, np. na drodze sprzedaży za pośrednictwem giełdy długów.
To nie poprawia sytuacji firm chcących skorzystać z finansowania faktur przed terminem w celu szybszego uzyskania gotówki. Faktoring dotyczy tylko faktur z nieprzekroczonym terminem płatności, więc zmiana prawa nie wpływa na położenie firm świadczących takie usługi. Zakaz cesji nadal może zostać uwzględniony w umowie i traci moc dopiero, gdy powstaje dług.
Spirala zadłużenia pogrąża polskie firmy
Zakaz cesji wierzytelności jest szczególnie dotkliwy dla firm z sektorów, w których normą są terminy płatności sięgające kilkudziesięciu dni. Należy do nich branża TSL, która od dwóch lat zmaga się z kryzysem, w Polsce dodatkowo pogłębianym przez nierówną konkurencję ze strony ukraińskich przewoźników. Zgodnie z danymi Centralnego Ośrodka Informacji gospodarczej, w 2023 roku upadłość lub restrukturyzację ogłosiło 27 firm transportowych, a tylko w pierwszy kwartale 2024 roku na taki krok zdecydowały się kolejne 183 podmioty.
Przewoźnicy otwarcie apelują o wsparcie państwa, które pozwoli przetrwać sektorowi odpowiedzialnemu za 7% polskiego PKB i 6,5% zatrudnienia. Wśród postulatów znalazły się między innymi dopłaty do nowych tachografów czy wsparcie w elektryfikacji flot, wymagane przez Unię Europejską.
– Jedną z najnowszych propozycji rządowych jest czasowy zakaz rejestracji nowych firm z sektora transportu, by zapobiec kolejnym bankructwom. Szanse na jego wdrożenie są niewielkie, ale pojawienie się takiej propozycji pokazuje, w jak trudnym położeniu znalazła się polska branża TSL. Zniesienie zakazu cesji dałoby jej przedstawicielom szansę na stabilizację budżetów oraz wsparcie w przetrwaniu kryzysu – zwraca uwagę ekspert Transcash.eu, Jakub Gwiazdowski.