Zaciągnięcie pozabankowej pożyczki to często jedyne wyjście dla chcących utrzymać płynność finansową czy dokonać zakupu niezbędnego produktu lub usługi. Jeśli zacznie obowiązywać limit kosztów pożyczki, który zdaniem Ministerstwa Finansów powinien wynosić 50 proc. wartości zobowiązania, zamiast ochrony pożyczkobiorców przed nadmiernym zadłużeniem może przynieść przeciwne skutki. Wszystko przez to, że wprowadzone ograniczenie będzie sprzyjać obchodzeniu prawa, co przełoży się na wyższe koszty uzyskania dodatkowego zastrzyku pieniędzy.
Ministerstwo Finansów od kilku miesięcy prowadzi konsultacje na temat stworzonego przez siebie projektu, który ma uregulować rynek firm pożyczkowych. W planach jest m.in. wprowadzenie rejestru podmiotów z sektora pozabankowego (miałoby go prowadzić Ministerstwo Gospodarki) oraz wyższych kar za działalność niezgodną z prawem (z 5 do 10 mln zł grzywny i z 3 do 5 lat więzienia), konieczność posiadania kapitału początkowego na określonym poziomie (przynajmniej 200 tys. zł) czy możliwość korzystania z baz Biura Informacji Kredytowej. Jednak największe kontrowersje wzbudza propozycja wprowadzenia limitu kosztów pożyczki pozabankowej. Chodzi o pozaodestkowe opłaty. Pierwotnie MF chciało, aby wynosiły one 30 proc. zobowiązania, ale po pierwszej turze konsultacji z przedstawicielami rynku finansowego limit podniesiono do 50 proc.
Według ekonomisty Marka Zubera, zmiana i tak nie zmniejszy prawdopodobieństwa tego, że blokowane firmy pożyczkowe, chcąc utrzymać opłacalność prowadzonego biznesu, będą próbowały obejść przepisy poprzez np. obudowanie dodatkowymi konstrukcjami umów pożyczkowych. To automatycznie przełoży się na podwyższenie kosztów udzielania zobowiązania, a więc klient będzie musiał zapłacić więcej. Z drugiej strony, legalnie działający pożyczkodawcy mogą zacząć przenosić działalność za granicę. Jednak zawsze znajdą się osoby potrzebujące szybkiego zastrzyku gotówki, skłonne zapłacić więcej. To może przełożyć się na wzrost korzystania z usług szarej strefy, m.in. lombardów.
Ekonomista zwraca też uwagę na to, że pożyczki pozabankowe są uzupełnieniem tradycyjnego kredytu, na który, czy to z powodu złej historii kredytowej, niewystarczających zarobków czy umowy cywilno-prawnej, nie stać dużej liczby potrzebujących. Stąd przepisy prawa powinny działać tak, aby firmy pożyczkowe mogły działać legalnie i być bezpieczną alternatywą dla banków. Zdaniem Zubera ważne jest również to, aby zająć się edukacją potencjalnych konsumentów, zwłaszcza tych nieposiadających odpowiedniej czy jakiejkolwiek wiedzy o finansach, którzy łatwo mogą stać się ofiarą nieuczciwych firm, a tym samym wpaść w spiralę zadłużenia. Dotyczy to w szczególności działalności parabankowej.
Sylwia Stwora