Dziennik Bałtycki na pierwszej stronie wydania z 13 maja 2014 roku w artykule „Przez drobne pożyczki tracą własne mieszkania” opisuje oszukańcze praktyki firm pożyczkowych, które wykorzystując naiwność konsumentów, przejmują za niewielką cenę ich nieruchomości, stanowiące zabezpieczenie udzielanych im pożyczek. Wniosek może być jeden: realizacja rekomendacji Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych o wdrożeniu do polskiego prawa rejestru dla firm pożyczkowych jako narzędzia skutecznej ochrony między innymi przed opisanymi nierzetelnymi praktykami biznesowymi, jest koniecznością.
NIE MA REJESTRU – NIE MA BATA NA OSZUSTÓW
Wprowadzenie do polskiego prawa obowiązkowego rejestru firm pożyczkowych jest wręcz niezbędne! Opisana w „Dzienniku Bałtyckim” oszukańcza działalność niektórych podmiotów, udzielających pożyczek konsumentom pod zastaw nieruchomości mieszkalnych dowodzi, że opinia Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce mówiąca, że rezygnacja przez Ministerstwo Finansów z wprowadzenia takiego rejestru jest błędem, znajduje potwierdzenie. Przypomnijmy, że w pierwotnej wersji zmian w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym istnienie takiego rejestru było przewidziane.
Oto, jak wygląda, opisany przez „DB” mechanizm działania pseudo-pożyczkowych firm na terenie Pomorza:
– pani Julia, bez szans na kredyt z banku – zwraca się o pożyczkę do firmy z ogłoszenia;
– pożyczka opiewa na kwotę 130 tysięcy złotych, „od ręki” dostaje 25 tysięcy;
– reszta zostaje „spłacona’ w dniu zawarcia umowy w formie aktu notarialnego;
– jako zabezpieczenie spłaty – własne mieszkanie 30m2;
– po kilku miesiącach otrzymuje zawiadomienie, że jej mieszkanie zostało sprzedane;
– prokurator nie interweniuje, tłumacząc, że sprawa ma charakter sporu cywilnego;
– firm zarejestrowana jest na Cyprze, jednak w jej imieniu zarząd sprawuje inna spółka, zrejestrowana na Belize.
Przywołane w gazecie ten i pozostałe przypadki pokazują też, że tylko oferty, arkusze informacyjne czy umowy z obowiązkowo umieszczanym na nich numerem ewidencyjnym z rejestru firm pożyczkowych, którego prawdziwość można łatwo zweryfikować online, dają rękojmię współpracy z firmą transparentną i działającą zgodnie z prawem.
LISTA OSTRZEŻEŃ UOKiK NIE OCHRONI KONSUMENTÓW
Jeśli funkcjonowałby rejestr firm pożyczkowych, a figurujący w nim pożyczkodawca dopuściłby się złamania przepisów, wówczas nie uniknąłby odpowiedzialności prawnej. Inaczej niż opisywane w mediach firmy, które przejmują nieruchomości za część ich wartości, po czym sprzedają z nieekwiwalentnym zyskiem i znikają z przestrzeni gospodarczej. To również argument, iż przyjęte przez rząd założenia, rekomendujące zamiast rejestru stworzenie listy ostrzeżeń prowadzonej przez UOKiK, na którą miałyby trafiać nierzetelne firmy pożyczkowe, stanowi niewiele znaczącą namiastkę rejestru. W żaden sposób nie będzie to chroniło przed nieuczciwymi praktykami firm, podobnych jak opisane w przywołanym artykule. I przecież jest oczywistym, że nawet znalezienie się firm, stosujących takie oszukańcze praktyki, na liście ostrzeżeń nie stanie się skutecznym narzędziem ochrony – prawdopodobnie osoby stojące za takim procederem stworzą nową firmę, która ponowi prowadzenie podobnej działalności.
– Nie jest jeszcze za późno na zmianę założeń tak, by podobne przypadki nie rujnowały życia konsumentom, których dziś przekonywać chcielibyśmy, że nowe przepisy odnośnie nadzoru nad rynkiem finansowym, jakie zaakceptował rząd, rezygnując z wprowadzenia rejestru firm pożyczkowych, będzie chroniło konsumentów przed nierzetelnymi „przedsiębiorcami” udzielającymi takich pożyczek i potrafiącymi z dnia na dzień zarówno zniknąć z przestrzeni gospodarczej jak i zacząć działalność – mówi Andrzej Roter, Dyrektor Generalny KPF.
Bez rejestru firm pożyczkowych trudno myśleć o możliwości wypracowania pozytywnego wizerunku sektora pożyczkowego i jego zrównoważonego rozwoju i, przede wszystkim, skutecznej ochronie praw rzetelnych przedsiębiorców. Znikające firmy po spieniężeniu przejętych od konsumentów za zaniżoną wartość mieszkań to silny argument, iż intencje autorów przyjętych przez rząd założeń w sprawie nadzoru nad firmami pożyczkowymi nie spełnią się.
EDUKACJA FINANSOWA W CENIE
– Bez systematycznie realizowanych programów edukacji, traktowanych z całą powagą nie zbudujemy ani kompetencji, ani umiejętności finansowych przeciętnego konsumenta. Co więcej, nie zwiększymy zwykłej odpowiedzialności kredytobiorców i pożyczkobiorców, która jest podstawą do podejmowania racjonalnych decyzji. Czasem wydaje się, że regulatorzy żyją w pewnej iluzji przekonania o pełnej skuteczności przepisów, które mają zwiększyć odpowiedzialność przedsiębiorców, po to, by ograniczyć lub nawet całkowicie wyeliminować negatywne skutki nie zawsze odpowiedzialnych decyzji konsumentów – dodaje Roter.
Dlatego reakcją, profesjonalnych uczestników rynku finansowego, także organizacji konsumenckich, winno być powiększanie świadomości finansowej konsumentów poprzez różnorodne działania edukacyjne, zwiększające odpowiedzialność samych konsumentów. Kierując się odpowiedzialnością za zrównoważony rozwój rynku kredytowego, KPF przygotowuje kampanię społeczną Kodeks Świadomego Kredytobiorcy, promującą świadome i odpowiedzialne zachowania konsumentów. Kodeks jest katalogiem porad, jak rozważnie zaciągać zobowiązania finansowe i dlaczego warto się do tych wskazówek stosować. KPF jako twórca wysokich standardów etycznych w biznesie wychodzi z założenia, że kapitał społeczny da się zbudować tylko wtedy, kiedy odpowiedzialnie będą postępować obie strony: udzielający i zaciągający kredytów konsumenckich. I niewiele da przerzucanie się odpowiedzialnością za nadmierne zadłużenie, czy niewypłacalność, jeśli każda ze stron nie potraktuje odpowiedzialności osobiście jako zadania, które trzeba wykonać przed zaciągnięciem, czy udzieleniem kredytu.
Szeroka popularyzacja Kodeksu Świadomego Kredytobiorcy rozpocznie się niebawem.