Pożyczki pozabankowe opodatkowane?
O podatku bankowym, który ma generować 5 mld zł rocznie do budżetu państwa, słyszeliśmy najpierw w programie wyborczym prezydenta elekta Andrzeja Dudy, a potem również wśród postulatów Prawa i Sprawiedliwości. Aktualnie partia rządząca dąży do jak najszybszego przygotowania odpowiedniej regulacji, tak aby zaczęła ona obowiązywać już od 2016 roku. PiS przedstawił dwie rozwiązania. Pierwsza opcja to opodatkowanie aktywów instytucji finansowych podatkiem rzędu 0,39 proc. Drugi projekt zakłada opodatkowanie transakcji bankowych stawką 0,14 proc. podstawy dla instrumentów finansowych oraz 0,07 proc. dla instrumentów pochodnych.
Według prof. Jerzego Żyżyńskiego, wiceprzewodniczącego Komisji Finansów Publicznych, podatkiem bankowym powinny zostać objęte operacje kredytowo-pożyczkowe, jednak nie tylko przeprowadzane przez banki, ale wszystkie instytucje, które pożyczają pieniądze, w tym firmy pozabankowe. Podkreśla on, że te firmy nie ryzykują cudzym kapitałem, czyli kapitałem deponentów, przez co po wprowadzeniu nowych przepisów znalazłyby się na uprzywilejowanej pozycji. Gdyby pożyczki pozabankowe zostały opodatkowane niewielkim podatkiem, który w sposób istotny nie obciążałby operacji kredytowo-pożyczkowych, firmy je oferujące działałyby bardziej legalnie, mielibyśmy więcej informacji o ich funkcjonowaniu, a przez to były bezpieczniejsze dla klientów.
Wiceprzewodniczący FBP w programie #dziejesienazywo wyjaśnia, że podatek pełni dwie funkcje – informacyjną i regulacyjną. Jednocześnie podkreśla, że klienci odczuliby skutki wprowadzenia podatku bankowego w postaci wzrostu cen, ale ponieważ podatek to dosłownie ułamek procenta, przez co nie stanowi wysokiego obciążenia, dlatego nie powinien skutkować znaczącym wzrostem kosztów pożyczki.