Wonga.com wysyłała klientom pisma podpisane przez… wymyśloną kancelarię prawniczą

dodał Tomasz Rafalski
0 komentarze

Wystarczy jedynie wspomnieć o chęci zaciągnięcia pożyczki by usłyszeć serię ostrzeżeń dotyczących „naciągania” na koszty lub „zdzierania” pieniędzy. Firmy pożyczkowe jawią się ogółowi społeczeństwa jako sępy, które tylko czekają na nasze potknięcie. Oczywiście wizerunek ten jest mocno wyolbrzymiony, natomiast nie da się ukryć, że tkwi w nim również ziarenko prawdy…

 

bbbbGłównym czynnikiem wpływającym na wizerunek firm pożyczkowych jest bowiem podejście do klienta spóźniającego się ze spłatami. Jak daleko można posunąć się w procesach windykacyjnych udowadnia wpadka znanej firmy pożyczkowej Wonga, która wysyłała do swoich dłużników niemiłe pisma podpisane przez… dwie fikcyjne kancelarie prawne: Chainey, D’Amato & Shannon oraz Barker and Lowe Legal Recoveries. Czy zlecenie zadania prawdziwej kancelarii było dla Wonga zbyt kosztowne? Można się tylko domyślać. Pewne jest natomiast, że chodziło o zwiększenie skuteczności windykacji poprzez „nastraszenie” ludzi prawnikami. Ten proceder miał miejsce w latach 2008-2010 i chociaż wyszedł na jaw dopiero teraz, to firma zdecydowała się swoich klientów przeprosić – aż 44.000 z nich dostanie zadośćuczynienia w łącznej kwocie 2,6 mln funtów (jakieś 13 mln zł).

Ten przypadek dużo mówi o tym, do czego może być zdolna firma pożyczkowa, żeby zarobić więcej pieniędzy. Wonga, chociaż włada większą częścią brytyjskiego rynku chwilówek oraz obsługuje ponad milion klientów, od jakiegoś czasu musi walczyć o poprawę zrujnowanego wizerunku. W naszym kraju jest nieco lepiej – polskiej Wongi, jako tworu stosunkowo nowego, nie dotyczą takie grzechy przeszłości. Poza tym już w 2015 r. w Polsce ma zostać wprowadzony kaganiec na koszty pożyczek-chwilówek, który jeszcze bardziej utrudni życie firmom chwilówkowym…

 Martyna Sarniak

Podobne wpisy

Zamieść komentarz