Według wstępnych danych, na koniec 2019 roku przedsiębiorstwa i instytucje pobrały z Krajowego Rejestru Długów ponad 36 mln raportów o kondycji finansowej kontrahentów i konsumentów. Jeszcze cztery lata temu firmy pobrały 27,3 mln raportów. Tendencja wzrostowa potwierdza, że rośnie świadomość firm odnośnie oceny ryzyka.
Sprawdzanie kondycji finansowej nowych partnerów biznesowych i konsumentów pozwala nie tylko chronić interes firmy, ale też zapobiegać wyłudzeniom w gospodarce. Jeśli chodzi o sprawdzanie firm w KRD, to według najnowszych danych za III kwartał 2019 roku, najczęściej weryfikują je inni przedsiębiorcy (B2B). To niemal 70 proc. raportów pobieranych z bazy danych KRD. W pozostałych 30 proc. przypadków robią to banki, ubezpieczyciele i firmy leasingowe.
Najaktywniejsi kontrahenci
Natomiast najbardziej aktywne w sprawdzaniu wiarygodności finansowej konsumentów są banki, firmy pożyczkowe i ubezpieczyciele (84,2 proc.). Operatorzy telekomunikacyjni, dostawcy Internetu i telewizji oraz inne branże „prześwietlają” ich na mniejszą skalę (15,8 proc. raportów pobranych z KRD).
– Duże firmy już na masową skalę korzystają ze sprawdzania kontrahentów przed zawarciem z nimi umowy i standardowo też weryfikują osoby fizyczne, zanim dostarczą im usługę – zapewnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA i dodaje: – W gronie konsumentów figurujących w KRD dominują osoby z długami powyżej 10 tysięcy złotych. Taką wartość mają zobowiązania co trzeciego dłużnika. Osoby, które mają zaległości w wysokości od 3 do 10 tysięcy złotych stanowią jedną czwartą całej grupy indywidualnych dłużników. Reszta, czyli 40,8 procent, to konsumenci mający zobowiązania w mniejszych przedziałach kwotowych poniżej 3 tysięcy złotych.
Obok tradycyjnych raportów o tym, czy konsument jest dłużnikiem, obserwujemy także rosnące zainteresowanie weryfikacją tożsamości klientów z wykorzystaniem baz RDO (Rejestr Dowodów Osobistych) i PESEL.
Ubyło dłużników, głównie starszych
Co ciekawe, na koniec 2019 roku w KRD zmniejszyła się liczba zadłużonych konsumentów. Nadal rośnie jednak zadłużenie, choć dynamika jego przyrostu jest znacznie mniejsza. Najlepiej spłacają długi kobiety i osoby po 46 roku życia.
W poprzednich latach zarówno liczba zadłużonych konsumentów, jak i wartość ich długów rosła z roku na rok. Trendu tego nie zatrzymał nawet boom gospodarczy ostatnich lat i związany z tym wzrost płac, malejące bezrobocie oraz transfery socjalne z programem 500+ na czele. Dla ekspertów Krajowego Rejestru Długów nie było to zaskakujące, bo wraz ze wzrostem zamożności rosła też zdolność kredytowa wielu grup społecznych, a wraz z nią apetyt na konsumpcję dóbr dotychczas niedostępnych. W takiej sytuacji łatwo było „stracić głowę” i zaciągnąć więcej zobowiązań, niż można je było spłacić. Rosnące zadłużenie było więc pokłosiem rosnącego dobrobytu.
Starsi płacą, młodsi nie
Jednak z roku na rok i tempo wzrostu zarówno liczby dłużników, jak i wartości ich zadłużenia cały czas się zmniejszało. W porównaniu z początkiem roku w grudniu 2019 r. liczba dłużników okazała się nieco o ponad 15 tysięcy mniejsza. To niewiele w stosunku do ponad 2,5 mln zadłużonych konsumentów, ale po raz pierwszy porównanie początku roku z jego końcem wykazuje mniejszą liczbę dłużników.
– Baza danych Krajowego Rejestru Długów wykazuje się zmiennością, bo część dłużników spłaca swoje zobowiązania i znika z rejestru, pojawiają się nowi i każdego dnia te wartości są inne. Do kwietnia z miesiąca na miesiąc liczba dłużników rosła, potem mieliśmy sinusoidę – spadek, wzrost, spadek, wzrost. Wszystko jednak wskazuje na to, że rok zamkniemy z mniejszą liczbą dłużników niż ich mieliśmy zarejestrowanych na początku stycznia – mówi Adam Łącki.
O ile globalnie liczba dłużników zmalała, to w poszczególnych kategoriach wiekowych wygląda to już różnie. Generalnie granica przebiega na 35 roku życia. Tych młodszych przybyło, tych starszych ubyło. Najbardziej rosnącą grupą dłużników są ci, między 18 a 25 rokiem życia – ciągu 11 miesięcy tego roku ich liczba zwiększyła się o 25,5 tysiąca. Z kolei grupa zadłużonych konsumentów powyżej 56 roku życia zmniejszyła się o ponad 28 tysięcy.
Spłacają, by odzyskać wiarygodność
Analiza wygląda nieco inaczej, jeśli wziąć pod uwagę zadłużenie. To nadal rośnie, choć jego tempo jest znacznie mniejsza niż kilka lat temu, kiedy zwiększało się w o 30-40% z roku na rok. W grudniu 2019 roku, w porównaniu z początkiem stycznia, przybyło blisko 386 mln zł nieuregulowanych w terminie długów konsumenckich, które osiągnęły łączną wartość 46,26 mld zł. Co ciekawe, o ile liczba dłużników spadła w 15 województwach (wyjątkiem jest kujawsko-pomorskie), to zadłużenie zmalało tylko w 5: dolnośląskim, lubuskim, łódzkim, śląskim i zachodniopomorskim. Jeśli wziąć pod uwagę wiek, to podział na tych co zmniejszają swoje zadłużenie i tych, których długi rosną przebiega na linii 46 lat. Przy czym największy spadek zadłużenia odnotowano wśród osób w przedziale 56-65 lat i powyżej 65 lat. W obu tych kategoriach nieco ponad ćwierć miliarda złotych.
Natomiast najbardziej wzrosło zadłużenie konsumentów między 26 a 35 rokiem życia, bo o ponad 442 mln zł. Zmniejszyło się także zadłużenie kobiet oraz zamieszkujących małe miasteczka (5-10 tys. mieszkańców) oraz miast średniej wielkości (100-300 tys. mieszkańców).
– Zmniejszenie się liczby dłużników i spadające w niektórych grupach ludności zadłużenie to wypadkowa wielu nakładających się na siebie czynników. Niewątpliwie istotny wpływ na to ma wzrost dochodów ludności, ale także coraz aktywniejsza postawa wierzycieli. Ci nie tylko szybciej dochodzą swoich należności, ale przede wszystkim coraz więcej uwagi poświęcają na weryfikację wiarygodności płatniczej potencjalnych klientów. Jest duża zależność między wzrostem zakupów na raty, a spadkiem liczby dłużników. Ci, którzy kupują na kredyt i nie spłacają rat trafiają szybko do Krajowego Rejestru Długów, a to pozbawia ich od możliwości robienia kolejnych zakupów. Regulują więc zaległości, żeby odzyskać wiarygodność – tłumaczy Adam Łącki.
Perspektywy na 2020 rok
Trudno jednoznacznie przesądzać, czy w 2020 roku ten trend spadkowy zostanie utrzymany. Czynnikiem wzrostu liczby dłużników może być słabnąca gospodarka i związane z tym zatrzymanie wzrostu wynagrodzeń. Część osób korzystających z kredytów na zakup towarów nie będzie w stanie spłacać zaciągniętych zobowiązań. Będzie to dotyczyć głównie tej grupy, która nie ma oszczędności lub są one niewielkie i obsługuje spłatę zobowiązań z bieżących dochodów. W sytuacji, gdy przestaną one rosnąć, a jednocześnie nie wystąpi większa wstrzemięźliwość w sięganiu po kolejne kredyty, przy rosnących kosztach życia, zabraknie w końcu pieniędzy na regulowanie wszystkich rat i rachunków.
Jednocześnie, ze względu na zmiany legislacyjne i rosnące koszty windykacji, zakładamy, że część klientów będzie więcej i szybciej dopisywać dłużników już na pierwszym etapie windykacji.