W przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy rynek prywatnych pożyczek rozkwitł notując szybki wzrost. Branża rozwija się stabilnie i dzięki dużym graczom, zwłaszcza udzielającym zobowiązań jedynie drogą online, stała się dobrą alternatywą dla osób, które potrzebują dodatkowych pieniędzy „na już”, a nie mogą skorzystać z usług banku. Jednak, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie sięgają po nie jedynie Polacy z problemami finansowymi.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, wartość rynku krótkoterminowych pożyczek w 2011 roku osiągnęła poziom 2,4 mld zł (szacunek dla 16 firm pożyczkowych). Obecnie parametr ten szacuje się na kwotę 4 mld zł. Najszybciej rozwijają się zobowiązania udzielane drogą internetową, które na przestrzeni ostatnich 14 miesięcy zanotowały dwucyfrowy wzrost, a jeszcze na początku ubiegłego roku stanowiły ok. 20-25 proc. branży prywatnych świadczeń finansowych. Wynika to z systematycznego upowszechniania się dostępu Polaków do internetu oraz wygody jaką jest możliwość podreperowania domowego budżetu bez wychodzenia z domu, załatwiania szeregu formalności i czekania na rozpatrzenie wniosku. Przykładowo, Vivus – czołowy gracz oferujący pożyczki online, pozyskał od początku tego roku ponad 450 tys. klientów, a szacuje, że do końca roku liczba ta wzrośnie do ok. 500 tys. zł.
Sektor instytucji okołobankowych stara się też mocno akcentować wewnętrzny podział na podmioty działające zgodnie z rynkowymi standardami i przepisami prawa oraz parabanki, które zysk własny przedkładają nad odpowiedzialne pożyczanie. Legalne przedsiębiorstwa dbają o to, aby nie udzielać zobowiązań osobom, które ze względu na złą historię kredytową próbują wyłudzić kolejne świadczenie, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie będą mogli go oddać w terminie. Nie chcą ryzykować, dlatego oceniają potencjalnego pożyczkobiorcy posiłkując się danymi z biur informacji gospodarczej, a niektóre także Biura Informacji Kredytowej (m.in. Wonga, Vivus). Transparentność prowadzonego biznesu oraz uczciwość wobec klientów podkreśla również przynależność do Związku Firm Pożyczkowych, który zrzesza obecnie prawie połowę branży online. Należą do niego m.in. Vivus, Wonga, SMS365, Lendo, ViaSms czy MiniCredit, a kolejne starają się dołączyć do organizacji.
Zmienił się też profil klienta firm pożyczkowych. Stereotyp osoby z problemami finansowymi, która ze względu na złą historię kredytową, tzw. umowę śmieciową czy niedostateczne dochody nie ma co liczyć na wsparcie banku i dlatego idzie do prywatnej instytucji finansowej powoli odchodzi do przeszłości. Statystyczny „e-pożyczkobiorca” to Polak w wieku 20-30 lat, który pracuje lub prowadzi własny biznes. Można zastosować podział na 3 typy klientów. Pierwsi chcą dodatkowych pieniędzy, aby zaspokoić potrzeby konsumpcyjne typu rozrywka, wycieczki lub zakup sprzętu elektronicznego. Ich sytuacja finansowa jest dobra, a po pożyczkę sięgają, bo akurat nie mają gotówki lub nie chcą korzystać z oszczędności. Drugi typ klienta to osoby decydujące się na zobowiązanie online z konieczności opłacenia różnych świadczeń, np. czynsz za mieszkanie, bieżące zakupy, rachunki za telefon, prąd czy internet. Ostatni pożyczkobiorcy to grupa klientów, która wykorzystuje dodatkowy zastrzyk pieniędzy na sfinansowanie nagłych i niespodziewanych wydatków, np. remont, naprawa auta, itp.