Nie od dziś wiadomo, że Polacy chętnie i często zbyt pospiesznie zaciągają zobowiązania finansowe. Jak wynika z danych Casus Finanse, w ciągu ostatnich dwóch lat liczba drobnych kredytów i pożyczek gotówkowych, pozostających w obsłudze firmy, wzrosła ponad czterokrotnie . Są to najczęściej zobowiązania o wartości pomiędzy 900 zł a 2900 zł, czyli stosunkowo niewielkie. Nieliczni spośród nas zdają sobie jednak sprawę, że niezależnie od kwoty, jeśli nie uregulujemy jej terminowo, pożyczkodawca może wpisać nas do jednej z funkcjonujących na rynku baz dłużników. Znalezienie się na tej liście może skomplikować nasze codzienne życie. W jaki sposób? – wyjaśniają eksperci Kancelarii Prawnej Casus Szczurowski & Wspólnicy. I radzą co należy zrobić, by zostać wykreślonym z tej „czarnej” listy. Wartość przeterminowanych zobowiązań Polaków rośnie. Na zakończenie 2014 r. zaległe zadłużenie Polaków wyniosło 40,94 mld zł i było to o 1,1 mld zł więcej niż przed rokiem – wynika z najnowszego Raportu InfoDług. Niespłacanie należności w terminie może spowodować, że znajdziemy się w bazie nierzetelnych płatników. Już same nazwy takich baz nie budzą pozytywnych skojarzeń, ale czy na pewno wiemy, co w praktyce oznacza wpis do jednej z nich? Niestety, niewiele osób zdaje sobie sprawę, że figurowanie na listach niesolidnych płatników może znacznie utrudnić codzienne funkcjonowanie.
Nieuregulowane zobowiązanie powyżej 200 zł i 500 zł
W Polsce funkcjonuje kilka różnych instytucji zajmujących się przechowywaniem danych o dłużnikach i ich zaległych zobowiązaniach (m.in. BIG InfoMonitor, BIK, Bankowy Rejestr Niesolidnych Klientów, Rejestr Długów Podatkowych). Jeśli do nich trafimy, na pewno nie stanie się to bez powodu. Wcześniej podmiot, u którego mamy niespłaconą należność, musiał umieścić nas w takiej bazie. Jednym z głównych powodów powstania takich baz jest ochrona interesów przedsiębiorców, gmin, osób prywatnych oraz innych podmiotów funkcjonujących na rynku przed nierzetelnymi kontrahentami i klientami. To dzięki tym bazom banki, telekomy, dostawcy gazu czy prądu i inne instytucje wzajemnie ostrzegają się przed nierzetelnymi płatnikami.
Aby znaleźć się na liście dłużników, wystarczy mieć nieuregulowane zobowiązanie o wartości powyżej 200 zł, które jest przeterminowane o co najmniej 60 dni. Przed umieszczeniem danych w takiej bazie, osoba spóźniająca się z płatnością powinna dostać wezwanie do zapłaty – co najmniej 30 dni przed planowanym wpisem – z informacją, że w przypadku braku wpłaty w wyznaczonym terminie, informacje na jej temat zostaną przekazane do konkretnego biura informacji o niesolidnych dłużnikach indywidualnych.
Nieco inaczej wygląda to w przypadku przedsiębiorców, którzy nie spłacają swoich zobowiązań w terminie. Aby móc wpisać ich zadłużenie do rejestru dłużników, muszą zostać spełnione 3 warunki. Po pierwsze – zobowiązanie musi powstać w związku ze stosunkiem prawnym (np. administracyjno-prawnym, cywilno-prawnym), po drugie, wynosić minimum 500 zł, przy czym kwota ta musi być wymagalna od 60 dni. Po trzecie – musi upłynąć co najmniej miesiąc od wezwania do zapłaty. Dopiero wówczas informacje gospodarcze dotyczące zadłużonej osoby, wierzyciela oraz zobowiązania (kwota, informacje o akcjonariuszach i wspólnikach, jeśli podmiotem jest spółka) można opublikować w bazie.
Na „czarnej” liście
Co oznacza dla nas w praktyce obecność na „czarnej” liście niesolidnych dłużników? W przypadku osoby prywatnej wiąże się to m.in. z brakiem możliwości wzięcia telefonu w abonamencie, czy zaciągnięcia kolejnego kredytu. Ponadto uniemożliwi to osobie zadłużonej dokonanie zakupów na raty. Z tego powodu można także mieć problemy z wynajęciem mieszkania czy nawet ze znalezieniem pracy. Wpisanemu na listę przedsiębiorcy uniemożliwi to otrzymanie kolejnego kredytu firmowego czy utrudni dostęp do leasingu. Zatem figurowanie na „czarnej liście” może mocno skomplikować nasze życie. Z bazy można zniknąć, kiedy spłacone zostanie zobowiązanie – wierzyciel ma wtedy 14 dni na złożenie wniosku o wykreślenie z niej danych dłużnika.
Bazy nierzetelnych płatników – jak uniknąć obecności na liście zadłużonych
Jeśli w naszej skrzynce pocztowej znajdujemy wezwania do zapłaty, nie powinniśmy nigdy ich lekceważyć. Wielu pożyczkobiorców myśli, że jeśli je zignoruje, to sprawa się przedawni i problem zniknie. W przypadku ignorowania wezwań do spłaty rat kredytu bank ma prawo wypowiedzieć nam umowę i co gorsza, może zażądać uregulowania zobowiązania w całości albo zacząć naliczać karne odsetki. Dlatego warto podjąć rozmowę z działem odzyskiwania wierzytelności w instytucji, w której zaciągnęliśmy zobowiązanie. Takie szybkie działanie zdecydowanie zwiększa szanse kredytobiorcy na znalezienie wspólnie z bankiem lub innym wierzycielem rozwiązania satysfakcjonującego obie strony. Bardzo wiele spraw udaje się rozwiązać na drodze negocjacji. Podjęcie dialogu daje np. możliwość wnioskowania o wydłużenie terminu płatności. Dlatego tak ważna jest szybka reakcja. Jeśli pojawi się problem ze spłatą zobowiązania, powinniśmy w pierwszej kolejności poinformować wierzyciela o naszym kłopocie i jego przyczynie. Wówczas, mimo chwilowych problemów, pozostajemy dla niego nadal wiarygodni. Wbrew stereotypowemu podejściu musimy pamiętać, że kontakt z negocjatorem z firmy zarządzającej należnościami jest w interesie osoby posiadającej zobowiązanie dłużne. Cel jest wspólny – czyli doprowadzić do ugody z wierzycielem. Jeśli do niej nie dojdzie, wówczas możemy zostać wpisani na „czarną” listę dłużników, a do akcji wkroczy komornik. Dlatego warto nawiązać kontakt z osobą występującą w imieniu naszego wierzyciela – wysłuchać jej pytań, udzielić odpowiedzi, tak by wspólnie znaleźć najlepsze wyjście z trudnej sytuacji i uniknąć dotkliwych konsekwencji.