Wprawdzie wyłącznie Wonga może w Biurze Informacji Kredytowej sprawdzić zdolność kredytową potencjalnego klienta ubiegającego się o pożyczkę krótkoterminową, jednak nie oznacza to, że inni pożyczkodawcy bezgranicznie ufają pożyczkobiorcom. Czołowe marki coraz częściej sięgają po informacje pomagające im ocenić sytuację finansową osoby starającej się o mikropożyczkę w biurach informacji kredytowej.
BIK pełni rolę narzędzia informacyjnego o tym, jak dana osoba radzi sobie z terminowych regulowaniem różnego typu kredytów, zarówno tych spłaconych, jak i obecnych zadłużeń, wyłącznie dla banków i SKOK-ów. Z kolei BIG-i, czyli Krajowy Rejestr Długów, Rejestr Dłużników ERIF i BIG InfoMonitor gromadzą dane na temat zadłużeń czy zobowiązań, których do dnia dzisiejszego nie udało się spłacić.
W przypadku Biura Informacji Kredytowej jedynie wyrażenie zgody przez pożyczkobiorcę upoważnia markę do zwrócenia się o udostępnienie odpowiednich danych. Na taki krok zdecydowała się jedynie Wonga. Pozostałe firmy pożyczkowe zwracają się głównie do biur informacji gospodarczej w celu sprawdzenia ryzyka pożyczenia pieniędzy danej osobie dlatego, że nie muszą starać się o zgodę klienta. Wynika to również z samego założenia celu działania sektora pozabankowego – ma umożliwić podreperowanie domowego budżetu, gdy bank odmawia pieniędzy. Jedną z przyczyn negatywnej decyzji jest właśnie posiadanie złej historii kredytowej.
Dostęp do informacji na temat Twojej historii kredytowej mogą mieć także podmioty finansowe spoza sektora bankowego, jeśli wyrazisz na to zgodę. Na przykład, jeśli będziesz starać się kredyt w innej instytucji niż bank lub SKOK, ta instytucja może – wyłącznie na podstawie Twojej zgody – zwrócić się do BIK o udostępnienie danych na Twój temat w celu oceny ryzyka kredytowego.
Co ciekawe, w ciągu dwóch ostatnich lat o ponad 60 proc. wzrosła liczba raportów generowanych przez BIG InfoMonitora na potrzeby firm pożyczkowych, natomiast ERIF sprzedał ich o ponad 50 proc. więcej. KRD również notuje regularny wzrost sprzedaży danych. Sam Vivus miesięcznie kupuje blisko 100 tys. raportów od BIG-ów.
Wzrost zainteresowania firm pożyczkowych weryfikacją zdolności kredytowej potencjalnego klienta to wynik kilku czynników. Przede wszystkim, marki udzielają pożyczek z własnych zasobów, a to wobec zwiększenia się odsetka nieuregulowanych zobowiązań rodzi ryzyko poważnych strat, które mogą w najgorszym wypadku przyczynić się do niewypłacalności firmy. Sprawdzanie klienta w BIG-ach przekłada się na większą liczbę odrzuconych wniosków – Vivus i Kredito24 nawet 40 proc., a Ferratum Bank – 25 proc.
Wiodące firmy pożyczkowe działają również w myśl zasad odpowiedzialnego pożyczania, zgodnie z którymi przede wszystkim nie wystarczy tylko zaspokoić potrzebę wsparcia finansowego klienta, ale także udzielić mu zobowiązania na taką kwotę, jaką faktycznie będzie mógł zwrócić w terminie.
Sylwia Stwora