Ostatnie miesiące były niezwykle ciężkie dla polskiej gospodarki, która mocno odczuła negatywne skutki walki z pandemią. Raport o sprzedaży kredytów w maju 2020 roku dowodzi, że koronawirus bez wątpienia przyczynił się także do spadku liczby podejmowanych kredytów i pożyczek.
Z raportu przygotowanego przez BIK wynika, że z powodu pandemii Polacy zaciągają zdecydowanie mniej kredytów i pożyczek. Spadki te dotyczą zarówno kredytów gotówkowych i ratalnych, jak i kredytów hipotecznych. Nie ominęły również innych produktów finansowych – mniejszym zainteresowaniem wśród Polaków cieszą się także karty kredytowe i limity kredytowe.
Raport o sprzedaży kredytów w maju 2020 roku
Przygotowany przez BIK raport o sprzedaży kredytów w maju 2020 roku nie napawa optymizmem. Z powodu pandemii rynek kredytowy wyraźnie się skurczył. Banki udzieliły aż o 22 proc. mniej kredytów gotówkowych i prawie 30 proc. mniej kredytów hipotecznych niż w analogicznym okresie 2019 roku. Tymczasem większość wniosków o tego rodzaju zobowiązania została złożona już w czasie częściowego odmrażania gospodarki.
W maju br. Polacy podjęli nieco ponad 485 tys. kredytów konsumpcyjnych, podczas gdy rok temu było ich co najmniej o 22,1 proc. więcej. Łączna kwota wszystkich zobowiązań podejmowanych w tym okresie sięgnęła natomiast 4,366 mld zł, co oznacza, że spadła aż o 44,2 proc. w odniesieniu do maja ubiegłego roku.
W maju br. zmalała również średnia kwota zaciąganego kredytu konsumpcyjnego, osiągając wartość o ponad 28 proc. niższą niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Średnia wartość kredytu gotówkowego wyniosła 17 957 zł (mniej o 5,3 proc. niż w maju zeszłego roku), a średnia kwota kredytów ratalnych 3556 zł (mniej o 15,8 proc. w porównaniu do maja 2019 roku).
Spadek zainteresowania hipotekami
Kredyty hipoteczne również odnotowały poważne spadki, czego głównym powodem było zaostrzenie warunków przyznawania tego rodzaju zobowiązań. W maju 2020 roku banki udzieliły 15,6 tys. kredytów hipotecznych, czyli aż o 28,9 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zmalała również łączna wartość tego typu zobowiązań, osiągając poziom 4,608 mld zł (spadek o 22,4 proc.). W maju Polacy podjęli mniej zobowiązań niż w kwietniu, zarówno pod względem liczby zaciągniętych hipotek (-8,1 proc.), jak i ich łącznej wartości (-9,4 proc.).
Warto zauważyć, że rozpatrzenie wniosku o kredyt hipoteczny może trwać nawet dwa miesiące, zatem wnioski o kredyty hipoteczne udzielane w maju były składane dużo wcześniej – na początku kwietnia lub nawet w marcu. Był to okres zamrożenia polskiej gospodarki, co nie pozostało bez wpływu na poziom zainteresowania kredytami hipotecznymi.
Sektor pozabankowy w obliczu pandemii
Można byłoby przypuszczać, że sektor pozabankowy zyska na malejącym zainteresowaniu zobowiązaniami bankowymi oraz rosnącymi wymaganiami banków wobec potencjalnych kredytobiorców. Niestety raport o sprzedaży kredytów w maju 2020 roku dowodzi, że branża pożyczkowa również ma się nie najlepiej. Spada bowiem zarówno liczba udzielonych zobowiązań, ich łączna wartość, jak też średnia wartość podejmowanej pożyczki.
W maju 2020 roku przyznano zaledwie 54,74 proc. całkowitej liczby pożyczek udzielonych w maju 2019 roku, a łączna wartość podjętych zobowiązań sięgnęła zaledwie 33,70 proc. łącznej wartości pożyczek podjętych w analogicznym okresie ubiegłego roku. Średnia wartość pożyczki wyniosła 2061 zł, czyli tylko 61,5 proc. średniej wartości pożyczki udzielonej w maju ubiegłego roku. Co jest powodem tych spadków?
Polacy zdają sobie sprawę z tego, że okres pandemii nie jest najlepszym czasem do podejmowania zobowiązań finansowych. Z tego powodu rzadziej niż jeszcze rok temu sięgają po dodatkowy zastrzyk gotówki, zwłaszcza w postaci kredytu konsumpcyjnego. W obawie o własną sytuacją finansową Polacy rezygnują m.in. z podejmowania chwilówek na sfinansowanie wakacji czy zakup sprzętu elektronicznego.
W tej chwili firmy pożyczkowe ograniczyły swoją aktywność, a wielu mniejszych pożyczkodawców całkowicie ją wstrzymało. Specjaliści zakładają, że podmioty o słabszej kondycji finansowej mogą już nie wrócić na rynek pozabankowy. W najbliższej przyszłości branży pożyczkowej grozi zatem zmniejszenie wartości, a polscy konsumenci mogą stanąć w obliczu ograniczonego dostępu do finansowania.
Światełko w tunelu
Na szczęście raport BIK nie zawiera wyłącznie złych wiadomości. Wynika z niego bowiem, że sytuacja na rynku kredytów konsumpcyjnych powoli się poprawia. Tę poprawę widać przede wszystkim w porównaniu majowych danych z kwietniem 2020 roku.
W maju liczba kredytów wzrosła bowiem zarówno pod względem liczbowym, jak również wartościowym. Były to wzrosty rzędu 49,4 oraz 45 proc. Ta poprawa może wynikać z częściowego odmrażania polskiej gospodarki oraz otwarcia galerii handlowych na początku miesiąca. To właśnie w dniu otwarcia galerii handlowych padł rekord zapytań o kredyty ratalne – wnioski złożyło ponad 24 tys. osób.
Dodatkową dobrą informacją jest również utrzymanie stałego poziomu prowadzonego przez BIK Indeksu Jakości Portfela Kredytów Konsumpcyjnych, który określa poziom ryzyka portfela tego rodzaju kredytów. Wskaźnik ten cały czas utrzymuje się na niskim poziomie (5,27 proc.).