Pożyczkową wolną amerykankę trzeba ukrócić mądrymi regulacjami opartymi na edukacji finansowej

dodał Sylwia Stwora
0 komentarze

Projekt ustawy powinien w głównej mierze bazować na edukacji finansowej, która odegrałaby kluczową rolę w tworzeniu jednolitego rynku, zachęcającego do zdobywania podstawowej wiedzy dotyczącej finansów osobistych – twierdzi Edwin Milewski, dyrektor zarządzający Pozyczkaplus.pl i Smartpozyczka.pl w wywiadzie dla Rzeczypospolitej.

 

edwin-milewskiCzołowi przedstawiciele sektora pożyczek pozabankowych z coraz większymi obawami przyglądają się ostatnim zmianom, jakie Ministerstwo Finansów wprowadziło w projekcie nowelizacji ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym i prawie bankowym. Zdaniem Edwina Milewskiego, przepisy w obecnym kształcie zamiast ustabilizować sytuację w branży i zapewnić pożyczkobiorcom większe bezpieczeństwo, przyniosą odwrotne skutki.

 

Koniec mikropożyczek

 

Jednym z nich będzie wykluczenie z rynku mikropożyczek, czyli zobowiązań na kwotę nie wyższą niż 500 zł udzielanych na maksymalnie 3 miesiące. Tego typu pożyczki staną się nierentownym produktem. Jednocześnie ich brak pozbawi potencjalnych pożyczkobiorców dostępu do szerokiej oferty, która pozwala dopasować pożyczkę do swoich potrzeb. Z drugiej strony, trzeba wziąć pod uwagę, że już teraz ten typ zobowiązań po części nie jest opłacalny dla firm pozabankowych. Brak mikropożyczek może popchnąć klientów do konieczności zaciągnięcia zobowiązania długoterminowego, co z kolei zwiększa ryzyko problemów z jego terminową spłatą.

 

 Nielogiczne ograniczenia kosztów pożyczki

 

Doprecyzowania wymagają kwestie kosztów windykacyjnych oraz obsługi w domu klienta, które według Milewskiego, nie mogą być zależne od stopy lombardowej. Ewentualnie można byłoby ich wysokość ustalać na postawie kwot nominalnych. Nielogiczne jest też ustalenie 120-dniowego okresu prolonganty między spłatą jednego zobowiązania a zaciągnięciem kolejnego. To ponownie ogranicza klientowi dostęp do ekstra pieniędzy na lepszych warunach u dotychczasowego pożyczkodawcy, w momencie, kiedy ich potrzebuje. Jak podkreśla dyrektor zarządzający Pozyczkaplus.pl i Smartpozyczka.pl, administracyjne ograniczenie kosztów pożyczki oraz zredukowanie liczby produktów wcale nie przełoży się na mniejszy popyt na mikropożyczki, a jedynie będzie wodą na młyn dla szarej strefy i lombardów. Tym bardziej, że coraz więcej ludzi wykształconych przestaje postrzegać pożyczki pozabankowe jako sposób na podreperowanie domowego budżetu tylko przez osoby młode, wiecznie cierpiące na brak środków do życia oraz ograniczone umysłowo, i sięga po pożyczki online w rzetelnych i sprawdzonych firmach pożyczkowych, co daje im poczucie bezpieczeństwa. Według Milewskiego, nowelizacja w obecnym kształcie o tym zapomina i pozbawia wiarygodnych pożyczkodawców możliwości wyrabiania sobie dobrej opinii i uczciwego działania. Ekspert parafrazuje również popularne powiedzenie, twierdząc, że „pożyczki są dla ludzi”, jednak sedno tkwi w tym, w jaki sposób korzystamy z oferowanych nam produktów. Stąd też przedstawiciel sektora pozabankowego postuluje, aby ponownie przyjrzeć się planowanym zmianom i przeanalizować je pod kątem korzyści, kosztów oraz ewentualnych zagrożeń. Nowe przepisy nie mogą być tworzone w oderwaniu od rzeczywistej sytuacji na rynku, który owszem wymaga uregulowania, ale polityka legislacyjna ma dać mu stabilizację i jednocześnie umożliwić wyzwolenie potencjału rozwojowego rzetelnych firm pożyczkowych.

 

 Priorytet – edukacja finansowa

 

Nowe przepisy, w ocenie Milewskiego, powinny bazować na edukacji finansowej. Konieczne są takie rozwiązania, które zachęcą klienta do samodzielnego zdobywania co najmniej podstawowych informacji o finansach osobistych. W to wpisuje się m.in. rzetelna informacja o wysokości spłaty zobowiązania już na początku ubiegania się o pieniądze. To chroniłoby konsumentów przed nieuzasadnionymi kosztami i nadmiernym zadłużeniem, a także pozwoliło podjąć niezależną decyzję. Obszarem, który wymaga pracy w tym zakresie jest marketing. Promowanie usług powinno odbywać się poprzez czytelną reklamę z pełną informacją na temat stopy oprocentowania, kosztów i całkowitej kwocie do spłaty, a nie za pomocą plakatów i ulotek pozbawionych najważniejszych danych.

 

Sylwia Stwora

Zamieść komentarz