Jak rozmawiać z windykatorem?

dodał Martyna Sarniak
0 komentarze
dokumenty

Problemom finansowym zazwyczaj towarzyszy ogromny stres, dlatego bardzo trudno jest stawić im czoła. Niestety unikanie rozmowy z windykatorem to najgorsze, co możemy zrobić.

Z badania przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Związku Przedsiębiorstw Finansowych wynika, że około 65 proc. Polaków nie ma świadomości, w jaki sposób ich zadłużenie trafiło do windykacji. Warto wiedzieć, że może być za to odpowiedzialna nie tylko niespłacona rata kredytu czy pożyczki, ale także nieopłacony mandat czy rachunek za telefon. Tymczasem w badaniu ZPF aż 40 proc. Polaków przyznało, że ich zdaniem rachunek w niewielkiej kwocie (np. 30 zł) nie może być przyczyną rozpoczęcia procesu windykacji.

Powodem przekazania zadłużenia do windykacji może być również utrudniony kontakt z dłużnikiem, który przez własne zapominalstwo zapomniał zgłosić przeprowadzkę lub zmianę numeru. W takiej sytuacji wierzyciel nie ma jak poinformować go o nieopłaconej należności.

Kontakt z windykatorem

Duża część respondentów przyznała, że zupełnie nie wie jak rozmawiać z windykatorem. Co trzecia osoba wyznała, że gdy dzwoni ktoś w sprawie zadłużenia, intuicyjnie unika kontaktu. Aż 21 proc. przyznało natomiast, że w ogóle nie zamierza rozmawiać z windykatorem. Niestety takie działanie nie sprawi, że nasze zadłużenie zniknie. Unikanie kontaktu z wierzycielem może tylko pogorszyć nasze problemy.

W nowej, stresującej dla wielu sytuacji, ludzie reagują na jeden z dwóch sposobów. Spłatę zadłużenia traktują albo jako wyzwanie, albo zagrożenie. W tym pierwszym przypadku dążą do rozwiązania problemu. Jeśli jednak potraktują tę sytuację jako zagrożenie, będą starali się jej unikać, ponieważ wiąże się z silnym napięciem emocjonalnym czy lękiem. Wtedy wyprą ze świadomości myśl o zadłużeniu i nie odbiorą telefonu od windykatora. Nawet jeśli podniosą słuchawkę, to zazwyczaj rozmawiają z nim w taki sposób, jakby w ogóle dana sprawa ich nie dotyczyła. Są to pewne schematy postępowania ze stresem, które formułują się u ludzi już w dzieciństwie. Ci z nas, którzy unikają kontaktu z windykatorem, zazwyczaj postępują w podobny sposób w innych okolicznościach stresowych: nie próbują ich rozwiązać, starają się żyć tak, by oddalić od siebie problem – tłumaczy prof. Dariusz Doliński, członek Polskiej Akademii Nauk.

Dlaczego nie spłacamy?

Z badania przeprowadzonego na zlecenie ZPF wynika, że najczęstszą wymówką, którą respondenci usłyszeli od zadłużonych bliskich, był brak pieniędzy na bieżące wydatki (niemal 40 proc.) oraz zbyt wysoka kwota długu do spłacenia w porównaniu z przychodami (25 proc.). Niektórzy zadłużeni podkreślają również, że „z firmą windykacyjną nie da się dogadać”. Taką odpowiedź wskazało aż 16 proc. ankietowanych.

To ostatnie twierdzenie zapewne odnosi się do firm, które podejmują nieprofesjonalne działania windykacyjne. Na przestrzeni lat branża zarządzania wierzytelnościami uległa jednak profesjonalizacji – zmienił się w niej sposób podejścia do klienta i jego obsługi. Dziś w większości to dojrzały sektor usług finansowych, prowadzący w ciągu każdego roku miliony spraw, nie budząc żadnych złych emocji po stronie dłużników. Dziś można rozłożyć zadłużenie na raty, wydłużyć termin spłaty, a nawet uregulować zobowiązanie przez Internet, w szybkiej i dostępnej formie online – portalach obsługi zadłużonych. Największe firmy windykacyjne, reprezentujące ponad 80 proc. wartości tego rynku, stosują Zasady Dobrych Praktyk ustanowione w ramach ZPF. Starają się też edukować konsumentów nie tylko w zakresie tego, jak powinna wyglądać profesjonalna windykacja, ale również w tym, że firma windykacyjna powinna prowadzić działalność tak, być postrzegana jako partner dłużnika – mówi Andrzej Roter, Prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych.

Niefrasobliwe podejście do finansów

Negatywne podejście do firm windykacyjnych wynika nie tylko z mylnych wyobrażeń na temat ich działań. Problemem jest również bardzo powierzchowne podejście Polaków do kwestii finansowych.

Głównym problemem jest sposób, w jaki sposób windykator jest postrzegany przez osobę zadłużoną. Zazwyczaj ludzie myślą o nim bardziej jako o „wrogu” niż o partnerze, który może wesprzeć ich w rozwiązaniu sytuacji, w której się znaleźli. Kolejną kwestią jest unikanie przez Polaków wiedzy szczegółowej. Badania wskazują, że kupując nową lodówkę lub pralkę, najczęściej nie zapoznajemy się z instrukcją, tylko intuicyjnie próbujemy uruchomić urządzenie. Podobnie działają ci, którzy zaciągają pożyczkę. Nie zwracają uwagi na to, co czytają w regulaminie, nie wiedzą, co grozi w przypadku braku terminowej spłaty albo, co stanie się, gdy sprawa trafi w ręce windykatora. Dotarcie do ludzi z tymi szczegółowymi informacjami jest niesamowicie trudne. To wina m.in. systemu edukacji, który nie uczy tego, co przyda nam się w życiu, m.in. właśnie jak poradzić sobie z zadłużeniem – wyjaśnia prof. Dariusz Doliński z PAN.

Najlepiej załatwić sprawę polubownie

Prezes Zarządu ZPF Andrzej Roter wyjaśnia, że najlepiej jest dogadać się z na etapie windykacji polubownej. W przeciwnym wypadku wierzyciel może skierować sprawę na drogę sądową, a zadłużeniem zajmie się komornik. To narazi dłużnika na wiele dodatkowych kosztów i ogromną ilość stresu.

Forma polubowna opiera się przede wszystkim na kontakcie z osobą zadłużoną, informowaniu o tym, że zadłużenie w ogóle istnieje, przypominanie o spłacie. Celem tych działań jest podpisanie racjonalnej dla obu stron ugody, ustalenie warunków spłaty i uniknięcie kosztów związanych z unikaniem spłaty długu, chociażby opłat sądowych czy komorniczych – tłumaczy Andrzej Roter, Prezes ZPF.

Gdy wierzyciel skieruje sprawę na drogę sądową, a ten uzna winę pozwanego, wydawany jest nakaz zapłaty. W przypadku nakazów zapłaty opatrzonych klauzulą wykonalności, wierzyciel może zaangażować w sprawę komornika, który rozpocznie egzekucję.

Takie działanie jest zazwyczaj ostatecznością. Egzekucja, która może być prowadzona wyłącznie przez komornika, może obejmować m.in. zajęcie konta dłużnika, jego majątku albo świadczeń np. z tytułu emerytury czy renty – przypomina A. Roter.

Podobne wpisy

Zamieść komentarz