Misiu, jestem spłukana, czyli co piszczy w reklamach firm pożyczkowych

dodał Tomasz Rafalski
0 komentarzy

Pieniądze z nieba nie spadają, a żeby je mieć zawsze pod ręką, zwykle trzeba się nieźle natrudzić. Nagłą potrzebę pozyskania dodatkowych środków finansowych można zaspokoić łatwiej i szybciej, sięgając po pożyczkę w sektorze pozabankowym. Taka konkluzja płynie z prowadzonych obecnie kampanii reklamowych firm pożyczkowych.

 

Misiu, jestem spłukana, czyli co piszczy w reklamach firm pożyczkowych

 

Reklama Kredito24.pl gra emocjami, a konkretnie potrzebą oderwania się od pracy i codziennych obowiązków. Marzymy o tym, aby wziąć urlop i wypocząć. Najlepiej regenerując siły na zagranicznej wycieczce. Wyjazd powinien być możliwy natychmiast, jednak często pojawia się problem – brakuje nam środków finansowych, a ciężko jest szybko dostać potrzebną nam sumę. Firma sięgnęła też po znane przysłowie ludowe – jak trwoga, to do Boga. Bohater reklamy żali się na swój los „temu na górze”, a on jasno mówi, że nie ma co liczyć na to, że pieniądze zaczną spadać z nieba. Trzeba sięgnąć po ziemskie rozwiązanie – skorzystać z usług Kredito24.pl. Nawet Najwyższy wie, że pieniądze wpadną do kieszeni w ciągu 10 minut od złożenia wniosku. Ale co, gdy pożyczkodawca nie wierzy w siłę wyższą? Argumentacja Kredito24.pl będzie dla niego mało przekonywująca.

Emocjami posłużył się także Vivus.pl pokazując, ile zachodu może kosztować nas pożyczanie od bliskich. Może zanim dostaniemy potrzebną sumę czeka nas wielogodzinna wizyta u uciążliwej ciotki, która raczy nas kawą, ciastem oraz zmusza do oglądania albumów ze starymi zdjęciami i spędzania wieczoru przed ekranem telewizora, gdzie z pewnością leci jakiś serial. Albo musimy wybrać się do dziadka, który oprócz tego, że jest zapalonym marynarzem ma też kłopoty z pamięcią, co może skończyć się tym, że po przetrząśnięciu domu okaże się, że staruszek zapomniał o tym, gdzie schował swoje oszczędności. O ile w ogóle je posiada. W obu reklamach nie pada ani słowo, a dopiero na koniec dowiadujemy się, że można uniknąć proszenia się o pieniądze od bliskich, sięgając po pożyczkę w Vivus.pl, gdzie pierwsze zobowiązanie do 1200 zł dostaniemy zupełnie za darmo, a pieniądze pojawią się na naszym koncie w 15 minut.

Wonga.com swoje usługi promuje angażując kukiełki-staruszki. Robiąc na drutach, jedna z pań głowi się nad tym, jak wytłumaczyć, że na Wonga.com sam decydujesz na jakich zasadach pożyczasz pieniądze? Odpowiedź, jest prosta – „Oczko w lewo, oczko w prawo”, czyli używając suwaków ustawiasz dokładnie tyle, ile chcesz pożyczyć i na jak długo, a w odpowiedzi otrzymasz pełny koszt pożyczki. Z reklamy można wnioskować, że pożyczki Wonga adresowane do wyłącznie do starszych ludzi. Tymczasem robienie na drutach, kawa i Miecio skaczący z trampoliny ma zachęcić do szybkiego pożyczania młode osoby. Choć usługi Wonga.com cieszą się sporym zainteresowaniem, to raczej nie wynika ono z chwytliwości kampanii reklamowej. Wielu uważa kukiełki po prostu za irytujące.

Na koniec reklama promująca pożyczki firmy Optima, która postanowiła zagrać naszą sympatią do pluszaków. Widząc miśka pranego w starej, poczciwej pralce na pierwszy rzut oka możemy spodziewać się przekazu odnośnie proszku do prania lub preparatu pomagającego zachować urządzenie w dobrym stanie. Jednak okazuje się, że to dom młodej gospodyni, którą niestety nie stać na nowe urządzenie. Clou całej reklamy zawiera się w krótkim dialogu, sprawiającym wrażenie naciąganego slangu młodzieżowego:

– Co się stało?

– Nie wpieniaj mnie, bo się cały zmechacę. Lepiej kup nową pralkę.

– Misiu, jestem spłukana.

– A ja się nie spłukałem. Dzwoń szybko po pieniądze.

Uśmiech na twarzy gwarantowany, podobnie jak zapadnięcie w pamięć. Jednak, czy to przekona do sięgnięcia po szybką pożyczkę?

Jak widać, obecnie prowadzone kampanie reklamowe firm pożyczkowych niekoniecznie są trafione. Jednak jedno je łączy – każdy pożyczkodawca swój przekaz puentuje podkreślając w ostatnim zdaniu szybkość i prostotę pożyczek z sektora okołobankowego.

Podobne wpisy

Zamieść komentarz