Komentarz do ostatnich zmian projektu ustawy

dodał Margita Kaczmarek
4 komentarze

Limit kosztów pożyczki

Margita Kaczmarek - Prezes zarządu Surat Sp.  z o.o.

Margita Kaczmarek – Prezes zarządu Surat Sp. z o.o.

Czytając zakres zmian ostatniej poprawki można odnieść nieodparte wrażenie, że determinantem zmian przepisów prawnych jest kolejna afera. Tak stało się i w tej sytuacji – potrzebna była afera związana z konferencją Lewiatana w Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, by limitem kosztów pożyczki objąć Providenta.

Konstrukcja przepisów prawnych nie opiera się na żadnych szerokich i wnikliwych analizach rentowności pozabankowych produktów finansowych.

Mało kto analizuje dziś wysokość rzeczywistych kosztów dochodzenia należności przeterminowanych, które są pochodną kosztu pożyczonego pieniądza.

Czy ktoś jeszcze w procesie prac nad projektem pamięta, że przepisy podatkowe  uniemożliwiają firmom pożyczkowym na umorzenie utraconego kapitału co bezpośrednio wpływa na konstrukcje kosztowe? Tymczasem banki nie dość, że nie płacą podatków to z powodzeniem korzystają z przywileju odpisu utraconego kapitału z ksiąg rachunkowych. Jaka jest zatem racjonalna podstawa do porównywania tych dwóch rodzajów podmiotów oraz ich produktów?

Ochrona konsumenta

Nadrzędną zasadą wprowadzanych obostrzeń projektu jest ochrona konsumenta, ale co to naprawdę oznacza dzisiaj?

Elementem procesu legislacyjnego są konsultacje społeczne, ale jak rozumieć fakt  organizacji tylko jednej debaty za pośrednictwem Lewiatana i w jej trakcie odmówienia uczestnikom prawa zadawania pytań.

W trakcie prac nad projektem ustawy powstały liczne opracowania eksperckie, ale podczas debaty brano pod uwagę tylko badanie opinii publicznej Instytutu Badań Strukturalnych oraz krótko omówiono ostatni raport PwC Polska.

Pierwsze z nich nie dość, ze powstało na zlecenie firmy  Provident, to jeszcze przeprowadzone było na grupie 1001 przypadkowych osób (nie osób, które posiadają pożyczkę), którym zadawano m.in. pytania „W jakiej wysokości Polacy zaciągają pożyczki’ albo „jaki mają stosunek do opłat za nieterminową spłatę” i na podstawie odpowiedzi respondentów zupełnie niezorientowanych w temacie, wnioskowano skutki aktualnej sytuacji.

Opracowanie PwC Polska

Drugim przedstawianym raportem było opracowanie PwC Polska. Tutaj raport przeprowadzono na grupie 201 osób posiadających pożyczkę. Jeśli weźmiemy pod uwagę, ze średnia wartość pożyczki oscyluje wokół 650 zł a rynek wart jest ok. 4 mld zł, to liczba 201 respondentów jest co najmniej niereprezentatywna.

W raporcie można znaleźć natomiast bardzo kategoryczne wnioski, jak m.in. ten, że pożyczkodawcy oferują pożyczki 500 zł za darmo, więc fakt nierentowności po wprowadzeniu zmian może być nieistotny. Tymczasem na rynku tylko największe firmy pożyczkowe posiadają taką ofertę, a w branży istnieje cała rzesza firm pożyczkowych, które takiej oferty nie posiadają. Nie potrzeba wielkiej wiedzy by zajrzeć na liczne rankingi branżowe by pozyskać wiedzę odnośnie cen za te produkty i uwiarygodnić wyniki opracowania.

W omawianym raporcie stwierdza się, że pożyczki do 1000 zł znikną z rynku, gdyż będą nieopłacalne, a ich odbiorcy będą zmuszeni do powiększenia wartości zadłużenia z jednoczesnym wydłużeniem okresu spłaty lub „zwrócenie się do innych źródeł finansowania” – czytamy w raporcie. Jeśli celem ustawy jest objęcie ochroną konsumentów gorzej wykształconych, to przyjęte rozwiązania ustawy nie spełniają w sposób oczywisty funkcji ochrony konsumentów. Czym są owe tajemnicze inne źródła finansowania, tego raport nie wyjaśnia, ale przerażający jest fakt, że od dawna szerokim echem odbijają się pojęcia szara strefa, czarny rynek, a Komisja Finansów Publicznych, która (jak można się domyślać), dokładnie zapoznała się z wynikami raportu (podczas debaty padały stwierdzenia profesjonalizmu i bezstronności autora) dopuszcza do takiego skutku, działając w pośpiechu. Dodając łyżkę dziegciu: w ostatnim zdaniu raport wskazuje, że „wpływ regulacji na całą gospodarkę i finanse publiczne nie będzie istotny”. Co jest głównym determinantem obecnego projektu – ochrona konsumentów gorzej wykształconych – widać, że nie, jakieś lobby, którego siła ograniczona jest tylko wpływem na finanse publiczne?

Opracowania eksperckie

Wśród przedstawicieli branży powstały liczne opracowania eksperckie, przygotowane przez profesjonalistów z zakresu prawodawstwa, w oparciu o fachową wiedzę pozyskaną bezpośrednio z danych udostępnionych przez firmy pożyczkowe. Dlaczego więc nie dopuszcza się ich pod debatę czy jako materiał dla prac komisji, tak by przepisy były adekwatne do aktualnych potrzeb tego segmentu rynku.

Przedstawiciele branży jednym głosem artykułują  konieczność  wprowadzenia przepisów prawnych dla rynku pożyczek pozabankowych. Limity – tak. Rejestr – tak. Wysoki kapitał uwiarygodniający zdolność do prowadzenia działalności pożyczkowej  – tak. Odpowiedzialność społeczna, etyka – tak. Pełna zgoda co do zmian, ale ich podstawą  faktyczną muszą być zasady odpowiedzialności społecznej i racjonalności ustawodawczej.

 

Podobne wpisy

4 komentarze

Tomasz 10 lipca 2015 - 19:27

Gdyby w sejmie byli tacy menedżerowie, może nie przechodziłyby takie buble legislacyjne…

Odpowiedz
Ola 10 lipca 2015 - 19:31

Oby sposób na poradzenie sobie z nowymi ustawami nie spowodował że Będziemy pozyczali dalej a paradoksalnie Drożej, odrazu widać Dziury w tej uchwale…

Odpowiedz
Jan 10 lipca 2015 - 20:05

Nic dodać nic ująć

Odpowiedz
Zbigniew Kot 24 lipca 2015 - 11:42

W końcu ktoś przypomniał o przepisach podatkowych! Dziękuję:) To, że utracone pożyczki nie mogą być kosztem uzyskania przychodu to jest złodziejstwo ze strony państwa. Bo to powoduje, że efektywna stawka podatkowa wynosi nie 19% tylko dużo więcej, skoro podatek firmy płacą od przychodu pomniejszonego tylko o niektóre koszty (utracone pożyczki, to bardzo istotny koszt, który nie jest kosztem w rozumieniu podatkowym).

Ale głośno o tym problemie nie jest, bo zdecydowana większość firm pożyczkowych to zagraniczne giganty, które mają siedziby w rajach podatkowych i ekhm… „optymalizują” obciążenia podatkowe. Swoją drogą wtedy polskie firmy (tak, są też i takie) mają utrudnioną konkurencję, skoro muszą płacić wszystkie podatki i to jeszcze tak jak napisane powyżej, nie mogą odliczyć strat na niespłaconych pożyczkach.

Nie zgodzę się jednak z postulatem kapitału założycielskiego. Kobieta handlująca pietruszką na bazarze jest niewiarygodna w porównaniu do super marketu? Bo ma za mały biznes? Przecież firmy pożyczkowe ryzykują swoje własne pieniądze. Co za różnica czy ktoś ryzykuje swoje 50 tys. zł, czy swoje 10 mln zł. Jeden i drugi może być uczciwy lub nie. Przypomnę, że Amber Gold był gigantem ogólnokrajowym i na pewno nie miałby problemu z żadnym kapitałem zakładowym, nawet 10 mln zł. Także postulat kapitału zakładowego na poziomie min. 200 tys. zł ogranicza tylko konkurencję, bo część firm nie ma takich środków i nie będzie mogła udzielać pożyczek. A pamiętajmy, że firmy pożyczkowe nie przyjmują depozytów, więc ich kapitał zakładowy nie musi niczego gwarantować, tak jak w przypadku banków.

Odpowiedz

Zamieść komentarz