Pod koniec listopada mocno zainteresował mnie artykuł „Co ma piernik do wiatraka” autorstwa Adama Kuszyka (którego poczynania bardzo obserwuję, bo cenię sobie ludzi, którzy potrafią dzielić się wiedzą). Chodziło w nim o odpływ kapitału z rynku finansowego. Generalnie bardziej o jego przyczyny.
Przyczyny odpływu kapitału z rynku
Cały łańcuch zdarzeń możemy faktycznie przypisać aferze związanej z GetBack, gdzie mocno oberwali inwestorzy indywidualni. Ale to zachwiało zaufanie do całego rynku finansowo-kapitałowego w naszym kraju. „Nieczyste” wyceny, sprawozdania, opinie biegłych, które w jednym momencie spowodowały, iż ryzyko inwestycji wzrosło niebagatelnie, do dotychczas uważanych za bezpieczne instrumenty finansowe. Okazuje się bowiem, że mieliśmy do czynienia z obrazem nie raz często przytaczanej anegdoty o „malowaniu trawy na zielono”. Ale w świetle ostatniego roku, to faktycznie wyglądało jak na filmiku poniżej:
Co się dzieje dalej? KNF zaczyna baczniej kontrolować rynek, czego efektem była utrata licencji przez wiele biur maklerskich, a Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych zaczęły być wpisywane na listę ostrzeżeń publicznych, nota bene na listę prowadzoną przez KNF.
Dodatkowo Ministerstwo Finansów zgłosiło projekt nowelizacji ustawy o ofercie publicznej, który de facto wyklucza z rynku pojęcie emisji prywatnej. Wszystkie będą publiczne, nawet te kierowane do mniej niż 149 inwestorów, a druga emisja publiczna z zamkniętym kręgiem odbiorców będzie wymagała publikacji memorandum informacyjnego zatwierdzonego przez KNF.
Inwestorzy wyciągają coraz więcej!
W tym samym czasie możemy przeczytać, iż inwestorzy wyciągają coraz więcej! i nie chodzi tu o zyski z lokowania kapitału, a niestety o pieniądze, które są wycofywane z rynku funduszy akcji i obligacji pod wpływem coraz to mniejszego zaufania do całej sytuacji. Już w październiku z funduszy zostało wycofanych najwięcej środków na przestrzeni ostatnich trzech lat. Fundusze wzajemne i giełdowe odnotowały w miesiącu wrześniu odpływ środków o wartości 22,9 mld USD netto, co jest największą wartością od sierpnia 2015 r., wynika z raportu Morningstar. Dane nie obejmują funduszy rynku pieniężnego.
Tymczasem listopad to trzeci miesiąc z rzędu, który upłynął pod znakiem wysokich odpływów z funduszy inwestycyjnych – wycofano z nich -3,6 mld zł netto.
Barometr Rynku Consumer Finance (BRCF) uległ znaczącemu pogorszeniu
Barometr Rynku Consumer Finance (BRCF) uległ znaczącemu pogorszeniu, możemy przeczytać w komunikacie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych. Jego wartość zmniejszyła się o prawie 8 pp. do poziomu 49,1 punktu i jednocześnie zmniejszeniu uległy wszystkie składowe barometru. Warto zauważyć, że wartość BRCF spadła poniżej poziomu referencyjnego 50 punktów po prawie 3 latach utrzymywania się powyżej tej wartości. Bieżące dane z sektora finansowego wskazują z kolei na utrzymującą się wysoką dynamikę wartości salda kredytu konsumpcyjnego. W relacji do PKB kredyt konsumpcyjny utrzymuje się na poziomie ok. 8,5% PKB i ta relacja jest stabilna od dłuższego czasu. Niemniej jednak w świetle ogólnych nastrojów ekonomicznych gospodarstw domowych można oczekiwać, że nastąpi spowolnienie wzrostu gospodarczego, jak również dynamiki kredytu. – wnioskujemy z ogólnie dostępnych danych.
Wszystkie składowe powyżej nie pomagają rynkowi
Bez względu na to, jak zyskowna jest dzisiaj firma, nie ma gwarancji, że przetrwa na rynku. Wyzwaniem teraz dla zarządzających jest przekonanie swojego otoczenia (współpracowników/inwestorów) że choć nie mamy pewności, iż obrany trend będzie skutkował natychmiastowym wypracowywaniem zysków, to działania transformujące przedsiębiorstwo pozwolą szybciej zminimalizować ryzyka wynikłe z ciągłej zmiany otoczenia biznesu.
Grudzień 2018 dla działań instytucji pożyczkowych na rynku pożyczek pozabankowych porównywałbym do maratończyka, który po 35 kilometrze jest bardzo daleko od własnej strefy komfortu i dopiero po tym dystansie zauważyć można, kto naprawdę dobrze się do tego przygotował. Niektórzy właśnie w tym momencie spotykają przed sobą przysłowiową „ścianę”. Ci lepiej zaopatrzeni w energię (skumulowaną w wyniku wcześniej dobrego doboru tempa) będą w stanie „spokojnie” dobiec do mety, po przekroczeniu której podejmuje się decyzję o kolejnym starcie, często na jeszcze dłuższych dystansach.
W tym momencie właśnie rządzą Ci, którzy mają cash (energię). Brzydkie słowo na „ch” (chwilówki) osiągnęły swój pik już pod koniec zeszłego roku. Do tego doszły zmiany w regulacji rynku, limity kosztów pozaodstekowych i jasnym się stało, że główny nacisk trzeba postawić na długoterminowe pożyczki ratalne o większych wolumenach. Tylko tutaj zarządzanie własnym cashflow rządzi się całkiem innymi prawami.
Bez wątpienia jesteśmy dzisiaj kibicami na 35 kilometrze, którzy są świadkami wyzwań ,jakie postawiły przed sobą instytucje pożyczkowe. To bardzo ciekawy okres, który będzie miał niebagatelne znaczenia na układ sił, jaki może nastąpić w przyszłym roku na całym rynku consumer finance w Polsce, z głównym naciskiem na segment pozabankowy.